Strony
środa, 29 marca 2023
Lady Pank zawita do Lipowej...
piątek, 24 marca 2023
"Czysta Ziemia" zaprasza do pomocy przy sprzątaniu dróg głównych w gminie Lipowa...
Wolontariat "Czysta Ziemia" to grupa młodzieży z gminy Lipowa, która aktywnie działa na rzecz naszej małej ojczyzny. W zeszłym roku zorganizowali wiele inicjatyw, m.in. posprzątali przystanki w naszej gminie, a także teren przy Jeziorze Żywieckim.
Po zimowej przerwie, wolontariusze wracają do pracy. Do zespołu dołączyli nowi członkowie i już jutro rozpoczynają swoją pierwszą akcję w tym roku.
Będzie to sprzątanie okolic dróg głównych w gminie Lipowa.
TRASA: Lewiatan - Lipowa Podlas
Wolontariusze zapraszają do pomocy!
Miejsce zbiórki:
25 marca 2023 - sobota-
godz. 10:00.
parking sklepu Lewiatan w Leśnej.
Patronem wydarzenia jest Gmina Lipowa.
ŹRÓDŁO:
poniedziałek, 13 marca 2023
Rozpoczęło się dramatyczne odliczanie! Mamy dwa tygodnie, aby uratować Milę z Lipowej! ... AKTUALIZACJA
Na początku października zeszłego roku, pisaliśmy - TUTAJ- o Mili Murawskiej z Lipowej, która pilnie potrzebuje operacji serduszka. Prosiliśmy Was o dołączenie do zbiórki. Apel spotkał się z niesamowitym odzewem z Waszej strony, za co serdecznie Wam dziękujemy.
Dzięki Waszej ofiarności, udało się uzbierać na operację Miluni, którą przeszła w połowie stycznia w austriackiej klinice, w miejscowości Linz.
OPERACJA SIĘ UDAŁA, jednak po niej pojawiły się KOMPLIKACJE.
Teraz konieczny jest drugi, nieplanowany zabieg!!!
Mamy dwa tygodnie na uzbieranie 400 tys. zł!
Dlatego BŁAGAMY WAS o WSPARCIE!
KLIKNIJ ZBIÓRKA-TUTAJ
Mila przyszła na świat cztery lata temu. Zaraz po narodzinach rozpoczęła walkę o życie. Walkę, która trwa po dzień dzisiejszy i wydaje się nie mieć końca.
Mila urodziła się z krytyczną wadą serca pod postacią tetralogii Fallota oraz MAPCA'S. Skrajna postać tego typu wady.
Do Jej serduszka wszczepiono shunt - sztuczną rurkę, dzięki której krew natleniała płuca.
Mila przez 7 długich miesięcy walczyła o życie. Przez miesiąc była podpięta pod respirator, a ECMO trzymało Jej słabe serce przy życiu.
- Ja przez ten cały czas czekałam, modliłam się, wierzyłam. Dziękowałam Bogu za moment, w którym po raz pierwszy była przy mnie, kiedy w końcu mogłam ją przytulić! - mówi wzruszona mama Mili, Marta Murawska.
Jak powiedzieć własnemu dziecku, że umiera?
Jak żyć z myślą, że następnego dnia dla Mili może już nie być?
Po trzech latach okazało się, że shunt w sercu Mili, który odpowiadał za natlenienie płuc, zamknął się! Ta mała Wojowniczka, żyła tylko dzięki naczyniom krążenia obocznego, które wytworzyły się samoistnie!
Nikt nie wiedział, jak długo chore serduszko wytrzyma tylko na tych naczynkach. Dni były coraz cięższe… Usta zaczęły sinieć, a małe paluszki pokrywał fioletowy odcień.
Z tak skrajną postacią tetralogii Fallota, Mila nie miała szans na leczenie operacyjne w Polsce.
NADZIEJA W AUSTRIACKIM SZPITALU
W naszym kraju nie było ratunku, ale mama Mili znalazła je za granicą – w Linz. Tamtejsi lekarze zdecydowali, że pomogą i podejmą się operacji ratującej życie dziewczynki.
Jedyną i największą przeszkodą były pieniądze, których mama Mili nie była wstanie zgromadzić.
Całkowity koszt operacji i pobytu Mili w Austrii szacowany był na ponad 270 tysięcy złotych.
Pierwszy termin operacji przepadł z powodu braku środków na opłacenie depozytu. Drugi wyznaczono na 20 października. Niestety pieniądze miały być na koncie szpitala dwa tygodnie przed zaplanowaną operacją. Dzięki Waszej ofiarności zbiórka rosła, jednak w dniu wymaganej wpłaty, wciąż brakowało wystarczającej kwoty. I tu zdarzył się cud! Ze względu na poważny stan Miluni, klinika zgodziła się przesunięcie terminu zapłaty za operację o tydzień. To wystarczyło, aby wymagana kwota została zebrana.
Radość mamy Mili była nie do opisania. Razem z nią cieszyliśmy się wszyscy!
Niestety, tuż przed wyjazdem, u dziewczynki pojawiły się pierwsze objawy ospy wietrznej. W związku z tym, operacja musiała zostać odwołana. Nowy termin wyznaczono na 13 stycznia 2023r.
OPERACJA W AUSTRIACKIEJ KLINICE DOSZŁA DO SKUTKU
Trzeci termin okazał się szczęśliwy i Milunia przeszła 8-godzinną operację, bez komplikacji. Lekarze wszczepili zastawkę i przeprowadzili rekonstrukcję pnia płucnego.
Po zabiegu czterolatka trafiła na OIOM, gdzie kilka godzin po operacji postanowiła wyciągać sobie rurkę intubacyjną.
- Mila nie byłaby sobą gdyby czegoś nie zmajstrowała. Późną nocą, gdy nikt nie patrzył, postanowiła się extubować. Ostrzegałam, że może to zrobić bo chce pić. - informowała na fb grupie Ratujemy Milove Serce, mama dziewczynki. - Pokazała, jaka jest silna i przez parę godzin była na swoim oddechu. Niestety była jeszcze za słaba na dalsza walkę i ponownie musiała zostać podłączona do respiratora.
Wdała się infekcja i prawe płuco się zapadło. Od tamtego czasu pozostawała w sedacji by więcej nic sobie nie zrobić.
4 dni po operacji lekarze spróbowali wybudzić Milę i odłączyć od respiratora, jednak przez krzyk i płacz musieli ją na nowo podłączyć.
Osłabiona wieloma intubacjami przestała jeść, była karmiona przez PEG-a.
Osiem dni po operacji, stan dziewczynki się poprawił i została przeniesiona na kardiologię.
W końcu zaczęła przybierać na wadze i odzyskiwać siły, aż nagle przyszło kolejne załamanie!
Okazało się, że naczynia, które nie mogły zostać zamknięte w czasie operacji, zalewają płuca! Mila dusiła się od środka!
W ciężkim stanie trafiła na cewnikowanie. Na szczęście udało się zamknąć duże naczynie oboczne. Stan Mili był jednak bardzo ciężki… Ponownie trafiła na OIOM.
- Za nami bardzo ciężkie chwile… Wciąż widzę moją maleńką córeczkę, na którą bardzo słabo działają środki usypiające – leży więc na OIOM-ie, samiutka, smutna, patrząca się w ścianę… Nie mogłam być z nią cały czas. Moje serce pękało… - wspomina Marta Murawska.
NARESZCIE W DOMU, ALE NIE NA DŁUGO...
Do Polski Mila wróciła, po prawie 1,5 miesięcznym pobycie w szpitalu.
Dziewczynka ma zrekonstruowany pień płucny - taki był plan i on się udał.
Przed operacją saturacja wynosiła w granicach 75%. Obecnie ma 91-93%.
Jednak dziewczynka wymaga stałego wsparcia rehabilitacyjnego, gdyż po 1,5 miesiąca leżenia z drenem i z wkłuciami jest bardzo osłabiona mięśniowo.
Ale to nie wszystko...
Pod koniec marca, Milę czeka powrót do Linz na następny zabieg!
Tym razem mają jej zamknąć naczynie oboczne, które kiedyś ratowały jej życie, a teraz ze sprawnie dzielącym pniem płucnym, zalewają je krwią.
Jeden się udało zamknąć podczas cewnikowania po operacji, ale tego drugiego nie udało się zamknąć ani za pierwszym, ani za drugim razem.
- Dlatego teraz podczas zabiegu, lekarze będą "wchodzić" pod pachą.- tłumaczy nam Marta Murawska - Musimy zamknąć jak najszybciej ostatnie naczynie, które wciąż się sączy i zalewa płuca! Najpierw zabieg cewnikowania, potem operacja – jeśli się uda, to lekarze także zamkną ubytek międzykomorowy. Jeśli jednak wystąpi nadciśnienie płucne, ten zabieg będzie musiał zostać odroczony.
KOSZTY
- Nasza radość miesza się z przerażeniem. Dopiero, co wróciliśmy do domu. Marzyliśmy o tym, aby nacieszyć się sobą i ze spokojem poczekać na kosztorys drugiego etapu leczenia Mili w Austrii. Nie spodziewaliśmy się, że koszty drugiego pobytu nie będą jedynymi, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć... - mówi ze łzami w oczach mama dziewczynki. - Niestety rekonwalescencja córeczki znacznie się przedłużyła, a przedłużony pobyt wygenerował kwotę, która nie została przewidziana w kosztorysie.
Na ten moment mama Miluni ma dług w szpitalu
na kwotę 55 663,73 euro!
To dodatkowa kwota za pobyt Mili w klinice.
Do tego dochodzą koszty drugiego etapu, które również sięgają kwoty blisko 50 tys. euro!
- Do naszego wyjazdu pozostały dwa tygodnie. Aby był on w ogóle możliwy musimy, jak najszybciej uregulować zaległą fakturę oraz opłacić kosztorys drugiego etapu leczenia. Bardzo się boję, że nasze marzenie o zdrowym sercu Mili legnie w gruzach... Czy zdążymy? - martwi się mama Mili. - Proszę, pomóż nam uratować córeczkę! Mila jest moim światełkiem, moim sensem życia. Proszę o pomoc każdego! Życie pozbawione bólu i lęku – o to walczymy. O zwykłą normalność, której zbyt wiele osób nie docenia.
I tu, przyszedł moment, w którym po raz kolejny zwracamy się do Was, Kochani Mieszkańcy, Turyści i Czytelnicy z całej Polski i ze świata, o wsparcie!
WIELKIE WSPARCIE!
Pomóżcie uratować naszą małą Lipowiankę!
Nie zostawiajcie Miluni w tym decydującym momencie!
Bez Waszej pomocy, życie tej małej Wojowniczki ponownie jest zagrożone!
Otwórzcie swoje serca i portfele, i dokonajcie dowolnej wpłaty!
Uruchomiona została ZBIÓRKA:
Z kolei na Facebooku działa grupa RATUJEMY MILOVE SERCE - KLIKNIJ , gdzie możecie wystawiać fanty i usługi oraz wziąć udział w licytacji.
Prosimy, pamiętajcie także o Miluni przy tegorocznym rozliczeniu i przekażcie 1,5 % swojego podatku, na leczenie czterolatki.
Błagamy, pomóżcie uratować Milę z Lipowej!
Mamy dwa tygodnie!
Dziękujemy!
AKTUALIZACJA
z dn. 23 marca
Pomimo, iż kwota nie została jeszcze uzbierana, szpital kazał Miluni natychmiast przyjechać!
Dziewczynka musi być pod kontrola i nie można przesunąć zabiegu. Szpital zgodził się poczekać jeszcze dwa tygodnie na zapłatę całości!
Kochani, zyskaliśmy czas na zamknięcie zbiórki! POMÓŻCIE ! Została jeszcze połowa!
z dn. 26 marca
Milunia jest już w szpitalnych murach. Pobrano badania i czeka na założenie wkłucia.
Choć jest bardzo dzielna, to zaczyna się stresować. Trzymajcie kciuki za naszą Wojowniczkę!
Zapraszamy do dołączenia do nowej grupy MIKUŚ RATUJE MILOWE SERCE - KLIKNIJ, gdzie możecie wystawiać fanty i usługi oraz wziąć udział w licytacji.
z dn. 28 marca
Mamy wspaniałe wiadomości! Mileczka jest już po operacji! W ekspresowym tempie wszystko się udało!
Teraz zasnęła, jest bardzo zmęczona. Wszystkie parametry ma super, wyniki też! Idzie do przodu!
"Silna dziewczyna, tylko smutna, ale musimy to przetrzymać... dużo więcej już rozumie, ale kto z nas starych by się nie bał "- napisała na fb Marta Murawska, mama Mili.
ŹRÓDŁO:
Marta Murawska, siepomaga.pl