Maraton Dudka to coś więcej niż zawody! To prawdziwy festiwal sportu. Tylko tutaj, na zawodników czeka TRASA z niezwykłymi widokami, najlepsze PUNKTY odżywcze (w tym legendarny już punkt Sebastiana), a do tego wszystkiego, jedyny w swoim rodzaju BACA (wierzcie nam, takiego nigdzie indziej nie spotkacie). Ale najważniejsze ... LUDZIE !!! Bez nich nie byłoby maratonu… mnóstwo zagorzałych miłośników sportu z różnych krajów m.in. z Białorusi, Litwy, Słowacji, Czech, Niemiec a nawet z Kanady, w tym supermaratończycy, którzy startowali w Spartathlonie. Dla niezorientowanych, wyjaśniamy, że Spartathlon, to bieg z Aten do Sparty non stop 246 km !!! Reasumując …
TUTAJ PO PROSTU TRZEBA BYĆ !!!
I my oczywiście byliśmy! Co prawda nie jako zawodnicy, ale z aparatem w dłoni, równie zwarci i gotowi co uczestnicy… wszystko po to, aby znowu spotkać Was, móc Wam towarzyszyć na trasie i wykonać dla Was fotorelację z tego sportowego wydarzenia.
Zatem zaczynamy …
Najstarszy maraton górski w Polsce - Maraton Beskidy odbył się w sobotę 5 listopada 2016r. To już IX edycja tego niezwykłe wymagającego biegu. Ale to nie wszystko.... Tego dnia odbył się także VIII Rajd Nordic Walking oraz II Mistrzostwa Polski w Maratonie Nordic Walking.
Przed zawodnikami maratonu do pokonania było 42 km 195 m trasy, z kolei przed uczestnikami rajdu – 17 km.
Pierwsi zawodnicy pojawili się w Radziechowach tuż po godz. 6.00. W biurze zawodów czekały numery i bogate pakiety startowe, wszystko zapakowane w plecaczek z Dziadkiem.
Wielkie sportowe święto rozpoczął prowadzący imprezę, dziennikarz sportowy Tadeusz Majcherek. Oczywiście wszystkich zawodników oraz przybyłych gości przywitał Komandor Biegu Edward Dudek.
Baca życzył wszystkim powodzenia i szczęśliwego ukończenia rajdu/maratonu.
Każdy chciał się z nim przywitać i pstryknąć pamiątkową fotkę. W końcu zdjęcie z Bacą to jest coś!
Kolejno obleganymi osobami do wspólnych zdjęć byli żywieccy zbójnicy …
Wybiła godzina 8.00 … Strzał i 69 maratończyków oraz 42 rajdowców ruszyło…
Jak co roku, zawodników pilotował niezastąpiony Jan Jurasz z Ciśca.
Tradycyjnie, pierwszy punkt odżywczy mieścił się już 2 km od startu, przy domu Bacy. To tutaj z uśmiechem na ustach witała uczestników, dobrze wszystkim znana córka Komandora - Weronika Dudek.
Kijkarzom od samego rana towarzyszyły piękne widoczki … Maszerując w kierunku Przybędzy mieli ich pod dostatkiem …
Po pokonaniu Przybędzy, kijkarze ponownie wrócili na drogi Radziechów …
Tutaj pierwsze spojrzenie na Skrzyczne … To właśnie tam mają dotrzeć uczestnicy… a to tylko półmetek trasy … oj lekko nie będzie!
I tak zawodnicy minęli szkołę i Dom Ludowy, przy którym czekał punkt żywieniowy…
Następnie kijkarze udali się w stronę kościoła, kolejno skręcili w kierunku Twardorzeczki ...
Mijamy Wapiennik i kolejne spojrzenie na niezwykle okazałe Skrzyczne…
Przy Gimnazjum w Twardorzeczce czekał kolejny punkt, gdzie serwowano zimne i ciepłe napoje, a także produkty dodające energii zawodnikom. W tym roku punkt obsługiwały uczennice gimnazjum, które spisały się na medal.
Na rozwidleniu dróg maratończycy skręcili w kierunku Ostrego, z kolei "rajdowcy" w lewo, gdzie przez Radziechowską Kopę udali się do Radziechów. Dalej trasa biegła wzdłuż wyznaczonej dla maratonu.
Uczestnicy Mistrzostw Polski w Maratonie Nordic Walking obserwowani byli przez sędziów PZNW, którzy egzekwowali prawidłową technikę chodzenia. Tutaj nawet najmniejszy błąd mógł pozbawić wygranej. Nikt nie chciał stracić ciężko wypracowanego czasu, zatem bardzo ważna była dokładność i koncentracja.
W czasie, kiedy maratończycy pokonywali Ostre i Dolinę Zimnika my wróciliśmy do Radziechów, gdzie gromadzili się uczestnicy IX Maratonu Beskidy.
Tutaj na zawodników i gości czekał Komandor Edward Dudek.
Maratończykom dopisywały świetne humory… ale nie ma się co dziwić… każdy kto przybywa na Maraton Beskidy, dobrze wie, że w naszych Beskidach będzie czuł się jak w domu.
Ostatnie przygotowania … ustawianie krokomierzy, czasomierzy, pulsomierzy i innych elektronicznych gadżetów i można ruszać.
Godzina 10.00... na starcie niezawodni zbójnicy … na miejsca, gotowi, staaart … Huk z pistoletu i 218 maratończyków zaczęło swoją kilkugodzinną przygodę …
Biegacze do pokonania mieli tą samą trasę co wcześniej kijkarze …
Zatem na początek Radziechowy z zahaczeniem Przybędzy i powrót do Radziechów.
Kiedy maratończycy dzielnie walczyli, na Orliku przygotowano nie lada atrakcję dla kibiców, a mianowicie I mini zawody w Runballu. Zobaczcie jak zawodnicy świetnie sobie radzili z tym wcale nie łatwym sportem. Zdjęcia z tego niezwykle zakręconego marszobiegu w kuli zobaczyć możecie
TUTAJ.
Po pokonaniu Radziechów, wkraczamy do nas …Tak, tak … większość trasy przebiegała przez naszą malowniczą gminę … Ach duma nas rozpierała, kiedy słyszeliśmy od maratończyków, jak u nas pięknie.
Oto zjawiskowa Twardorzeczka …
Podczas zawodów, uczestnicy mogli czuć się bezpiecznie. Na miejscu byli strażacy z lokalnych OSP, policjanci oraz służby medyczne.
Kolejno zapierające dech Ostre … widok na pasmo Beskidów robiło wrażenie na każdym maratończyku.
Skrzyczne - ilekroć na nie spojrzymy, brak nam słów … Po prostu jest przepiękne.
I tak towarzysząc maratończykom docieramy do urokliwego miejsca, naszej ukochanej
Doliny Zimnika, gdzie uczestnicy witani byli przez zbójników.
Czekała tutaj również Weronika Dudek z napojami i zdrowymi przekąskami.
Na trasie nie zabrakło kibiców, których głośny doping dodawał skrzydeł….
Ze wspomnianej doliny, trasa biegła na szczyt Skrzycznego, po drodze zawodnicy mijali przygotowane punkty pomiarowe ...
Oto odcinek biegnący przez Buczynę. Nie było lekko, ale maratończycy dali radę…. W końcu kto jak nie oni :)
Najlepszy punkt odżywczy ? Wiadomo ... To wspomniany na początku postu punkt tuż przed szczytem…nad którym piecze sprawował Dyrektor Maratonu Sebastian Dudek.
To właśnie on dbał o nawodnienie i odżywienie uczestników. Więcej fotek z legendarnego punktu znadziecie
TUTAJ.
Po wzmocnieniu organizmu, czas na jeden z najtrudniejszych odcinków… niezwykle kamienisty i stromy, a do tego ośnieżony ... jednak zawodnicy poradzili sobie z nim doskonale… Podczas tegorocznego maratonu, pogoda dopisała i uczestnicy mieli okazje zobaczyć to, co każdego roku przysłania mgła. Panorama jaka rozpościerała się z niebieskiego szlaku zachwycała wszystkich.
Udało się ! Jest !!! Wieża przekaźnikowa, a to oznacza, że maratończycy zdobyli najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego liczący 1257 m n.p.m. !!! Brawo!!! A to z kolei oznacza, że połowa trasy za nimi.
Kolejne oszałamiające widoczki … Choć to maraton, a zatem liczy się czas, to jednak wielu zawodników nie mogło się oprzeć… W ruch poszły aparaty i pamiątkowe fotki zrobione.
Ze Skrzycznego trasa biegła w kierunku Małego Skrzycznego, gdzie czekało trudne kamieniste zejście i kolejne fantastyczne widoczki...
Po jego pokonaniu trasa biegła utwardzoną drogą leśną do Kościelca, a następnie prosto do Doliny Zimnika.
Od źródełka w Dolinie Zimnika na zawodników czekał powrót tą samą trasa co biegli wcześniej.
Dolina Zimnika zaliczona. Pora na Ostre, Twardorzeczkę i Radziechowy …
Ale to nie koniec… nie, nie…nie ma tak łatwo… Stali bywalcy dobrze wiedzieli co ich teraz czeka … nowi - niekoniecznie… Oto prawdziwe wyzwanie… Bieg/ marsz Golgotą Beskidów na Matyskę (609 m n.p.m.)
Po drodze mieścił się także ostatni punkt odżywczy, który dla niektórych był wręcz zbawieniem.
I tak dotarliśmy do Krzyża Milenijnego… z tego miejsca podziwiać można było Żywiecczyznę w pełnej okazałości… Niestety okropnie wiał wiatr i każdy wolał szybciutko opuścić to miejsce.
Teraz już z górki i to dosłownie … oto Góreczki Abramskie, które w tym roku nie przygotowały na zawodników żadnych niespodzianek… Przypomnijmy … kiedy towarzyszy maratończykom deszczowa pogoda, w tym miejscu pojawia się dodatkowa „atrakcja” w postaci prawdziwej błotnistej zjeżdżalni… Pokonać ten odcinek na własnych nogach udaje się tylko nielicznym… u większości obowiązuje pozycja siedząca… ;)
Ostatni odcinek pokonany … jeszcze trochę i wyczekiwana meta….
Podczas tegorocznego wydarzenia umiejscowiona była koło Domu Ludowego w Radziechowach.
Tutaj na finiszujących uczestników czekali najbliżsi, znajomi, kibice oraz sam Baca, który osobiście składał gratulacje. Do tego zasłużone medale!
Pora na ciepły posiłek, który czekał w Domu Ludowym. O oprawę muzyczną zadbali Grojcowianie z Wieprza. O kapeli pisaliśmy już na blogu przy okazji występu w Ostrem-Twardorzeczce -
TUTAJ.
Uczestnicy z wypiekami na twarzy wspominali pokonaną trasę.
O godz. 15.30 rozpoczęła się dekoracja zawodników w poszczególnych kategoriach. Puchary i nagrody wręczał Komandor Biegu Edward Dudek, Wójt Gminy Radziechowy-Wieprz Maciej Mika oraz Poseł na Sejm Małgorzata Pępek.
Na podium stanęła także zawodniczka ze swoimi czworonożnymi maratończykami. Psiaki dzielnie towarzyszyły swojej pani, za co otrzymały gromkie brawa ... choć bardziej zainteresowane były kiełbaską ... No za taki wyczyn to sie w pełni należy ... chociaż kawałeczek...
W tym roku po raz pierwszy przygotowano puchar dla ostatniego zawodnika. Statuetka powędrowała do Ewy Henry – uczestniczki Mistrzostw Polski w Maratonie Nordic Walking, która do Radziechów przyleciała prosto z Kanady. Co jak co, ale jej nagroda się w pełni należała. Zawodniczka w trasie spędziła ponad 9 godzin, ale dzięki wytrwałości i samozaparciu dała radę. Nie poddała się, nawet kiedy zrobiło się ciemno. Zuch Kobieta. Brawo Ewuniu !!!
Po dekoracji odbyła się zabawa taneczna, która trwała do późnych godzin nocnych. Na imprezowiczów czekał pyszny poczęstunek przygotowany przez KGW z Radziechów.
I tak to wielkie sportowe święto dobiegło końca. Gratulujemy wszystkim kondycji, siły i wytrwałości. Obserwując Wasze zmagania z trasą, z upływającym czasem, z bólem, możemy stwierdzić tylko jedno: Jesteście WIELCY !!!
Pozdrawiamy gorąco wszystkich i do zobaczenia za rok -
4 listopada 2017r .
Będzie to wyjątkowe, bo jubileuszowe spotkanie.
A teraz zapraszamy do GALERII, gdzie czeka na Was mnóstwo fotek z trasy KLIKNIJ !!!
***
Fotorelacje z poprzednich lat:
ŹRÓDŁO:
fot. Ewa Henry, Krzysztof Wala, Edward Dudek - Dziękujemy!